W dniu, w którym spaliła się przyczepa, Emilia pracowała do późna. Po pracy, zamiast wrócić do domu, schroniła się w przyczepie campingowej ustawionej w pobliżu zajazdu. Pożar zaskoczył dziewczynę w środku nocy.
Szalejący ogień w kilka minut całkowicie strawił przyczepę i uwięzioną w jej wnętrzu młodą kobietę. Przyczyny tragedii wyjaśnia prokuratura w Grajewie.
Przeczytaj koniecznie: Grodziczno: Konstruktor zabił się w swoim aucie
- Emilka kończyła licencjat, pracowała i chciała dalej studiować pedagogikę. Była taka zdolna, radosna, miała plany na przyszłość - opowiada, nie kryjąc łez matka młodej kobiety, Danuta Wojtczak (43 l.).
Dopóki nie ma wyników badań DNA, kobieta wciąż ma nadzieję, że to jednak nie jej córka spłonęła żywcem w przyczepie. Niestety, wstępne ustalenia śledczych potwierdzają najczarniejszy scenariusz.