Przez osiem lat, od kiedy w Koszalinie istnieje okno życia, to drugi noworodek który został tu pozostawiony przez matkę. Ktoś otworzył przeszkolone drzwiczki pomieszczenia i zostawił malutką dziewczynkę. Po trzech minutach włączył się dzwonek, który zaalarmował siostry zakonne prowadzące Dom Samotnej Matki, w którego ścianie jest właśnie okno życia. Dyżur w tym dniu pełniła siostra Barbara. Dzwonek postawił ją na równe nogi, po wyjęciu dziewczynki z okna natychmiast zawiadomiła pogotowie, które w kilkanaście minut zjawiło się na miejscu. Marysia, bo takie imię dla dziewczynki wybrały siostry zakonne trafiła na obserwacje do koszalińskiego szpitala, gdzie lekarze dokładnie ocenią jej stan zdrowia. Nic nie wskazuje na to, żeby musiała długo tam przebywać.
Dziewczynka wyglądała na zdrowe dziecko, była zadbana, ubrana w śpioszki. – Po tym czasie trafi do placówki opiekuńczej lub rodziny zastępczej gdzie będzie czekać na adopcję wcześniej jednak w postępowaniu administracyjnym będzie trzeba nadać dziewczynce tożsamość - mówi Monika Kosiec z koszalińskiej policji. Mieszkanki Domu Samotnej Matki przekonują, że takie przypadki udawaniają, że okno życia jest potrzebne, że dla jakiejś matki pozostawienie w nim nowo narodzonego dziecka może być w jej sytuacji życiowej jedynym i najlepszym wyjściem.