Mrożącą krew w żyłach przygodę z jednego z polowań, które niegdyś tak uwielbiał prezydent przytacza na swoich łamach "Fakt", powołując się na ustalenia tygodnika "Wprost".
Bronisław Komorowski wybrał się z synem Tadeuszem do Puszczy Kampinoskiej szukać zwierzyny na trofeum. Myśliwi chcieli ustrzelić jelenia, sarenkę czy zająca. Nagle, nie wiedzieć kiedy, z krzaków wyszedl olbrzymi odyniec. Gazeta opisuje jak potężny samiec dzika ruszył w kierunku prezydenta.
Bestia powaliła go na ziemię. Niewiele brakowało, a Komorowski zginąłby pod cielskiej dzika. To cud, że w pobliżu był syn Tadeusz. Młodszy Komorowski w tej dramatycznej sytuacji nie stracił zimnej krwi. Wycelował lufę strzelby w dzika i strzelił dwa razy.
Niewiele brakowało, a kule trafiłby w głowę polityka. Na szczęście Tadeusz nie chybił. Dzik padł martwy, a prezydent z raną na udzie wydostał się spod zwierzęcia.
Prezydent często opowiada tę historię swoim przyjaciołom. W końcu syn ocalił mu życie.
DZIK zaatakował prezydenta KOMOROWSKIEGO. Tadeusz ocalił ojcu życie
Prezydent przeżył prawdziwe chwile grozy. Jakiś czas temu Bronisław Komorowski polował z synem Tadeuszem w Puszczy Kampinoskiej. Nie wiedzieć kiedy z gęstwiny wyłonił się olbrzymi samiec dzika. Odyniec, którego waga przekraczała 300 kg ruszył w kierunku myśliwych. Rzucił się na prezydenta i powalił go na ziemię. Komorowski senior mógł zginąć, ale na szczęście jego syn nie stracił zimnej krwi. Wycelował w bestię i dwoma strzałami zabił dzika.