Przez niemal dwa lata Polska znalazła się pod rządami Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, klasycznej junty wojskowej składającej się z 22 oficerów pod kierownictwem Jaruzelskiego. Na ulicach pojawiły się patrole wojskowe, do zakładów pracy wkroczyła armia i SB (ponad 8 tysięcy komisarzy wojskowych). W całym kraju wprowadzono godzinę milicyjną.
Oficjalnym powodem stanu wojennego była pogarszająca się sytuacja ekonomiczna kraju. Po jego wprowadzeniu niewiele jednak w tej sprawie się polepszyło. Wręcz przeciwnie, rządy junty Jaruzelskiego oznaczały zapaść gospodarczą. Stan wojenny i lata 80. kojarzyły się Polakom głównie z pustymi półkami w sklepach i kartkami niemal na wszystkie towary.
Po 1989 roku Wojciech Jaruzelski zmienił zdanie i utrzymywał, że stan wojenny wprowadził, by ratować Polskę przed interwencją wojsk ZSRR. Ten argument nie wytrzymuje jednak konfrontacji z faktami i dokumentami ujawnionymi przez historyków. Wygląda zatem na to, że stan wojenny był puczem wojskowym, który miał zapewnić utrzymanie władzy w rękach ekipy Jaruzelskiego, a także spacyfikować nastroje społeczne i ograniczyć popularność Solidarności.
Stan wojenny oznaczał nie tylko liczne aresztowania działaczy opozycji (10 tysięcy internowanych), lecz nawet śmierć części z nich, a także demonstrantów (według niektórych źródeł mogło zginąć nawet 100 osób). Oznaczał także olbrzymi cios w nadzieje Polaków i rodzące się społeczeństwo obywatelskie.
W wyniku stanu wojennego wyemigrowało ponad milion osób - często tych, którzy uchodzili za najbardziej aktywnych, dobrze wykształconych i w związku z tym potencjalnie niebezpiecznych dla rządów komunistów.
Do dziś, pomimo kilku prób, nie udało się osądzić autorów wojskowego przewrotu z 1981 roku.
Specjalnie dla "Super Expressu" wspominają 13 grudnia 1981 roku
Prezydent Bronisław Komorowski:
|
|
- Stan wojenny dla mnie i dla mojej rodziny tak naprawdę zaczął się jeszcze 12 grudnia. Mniej więcej godzinę przed północą przyszedł po mnie porucznik w asyście uzbrojonego w łom, na wypadek konieczności wyważenia drzwi, milicjanta i powiedział "Jest pan internowany, proszę z nami". Wczoraj o godzinie 23.30 para prezydencka zapaliła w oknie Belwederu symboliczną świecę, która jest wyrazem pamięci o ofiarach stanu wojennego. Jak zaznacza Kancelaria Prezydenta, świeca jest także symbolem solidarności Polaków ze wszystkimi osobami na świecie represjonowanymi za przekonania polityczne. |
Stefan Niesiołowski:
|
|
- Tego dnia przyszedłem dość późno do domu. Po jakimś czasie żona do mnie mówi: "Stefan, jacyś panowie do ciebie". Było trochę po północy. Przyszedł jeden milicjant i trzech innych funkcjonariuszy. Grzecznie wstałem, ubrałem się, wsiadłem do "suki". |
Władysław Frasyniuk:
|
|
Ogłoszenie decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego zastało mnie w Gdańsku na spotkaniu liderów Solidarności. Było to dla nas niemałe zaskoczenie, ale muszę przyznać, że już dużo wcześniej spodziewaliśmy się konfrontacji z czerwonymi w jakiejś formie. Postanowiłem, że muszę wrócić do Wrocławia, aby być ze swoimi ludźmi. W trakcie powrotu pociągiem konduktorzy ostrzegli mnie, że jestem poszukiwany przez bezpiekę oraz że dworzec we Wrocławiu może być obstawiony. |