Kierownictwo KRS sprawą sędziego Milewskiego zajmowało się po raz pierwszy tydzień temu. Chodziło wówczas o zbadanie przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów całej sprawy - o co zwróciły się do niego prezydium KRS, a także kolegium Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Postępowanie wszczęto 20 września. Jak uznało prezydium, zachodzi "uzasadnione podejrzenie naruszenia przez Milewskiego zasad etyki sędziowskiej".
"Nie przesądzając wyniku tego postępowania, prezydium KRS wyraża dezaprobatę wobec postawy sędziego Milewskiego, za dopuszczenie do tych wątków rozmowy, które mogły wywołać wrażenie wpływania na niezawisłość sędziowską" - napisało prezydium Rady. KRS określiła zachowanie sędziego z Gdańska jako "incydentalne" oraz stwierdziła, że pojawiające się przy tej okazji "głosy, zmierzające do wystawienia generalnie negatywnych ocen całemu środowisku sędziowskiemu i generalnie wymiarowi sprawiedliwości, są bezpodstawne i krzywdzące".
Milewski pojawi się na środowym posiedzeniu Rady. Ma on przedstawić swoje stanowisko w całej sprawie oraz odpowiadać na pytania KRS. Głosowanie w sprawie odwołania sędziego będzie jawne, chyba że o jego utajnienie zwrócą się członkowie Rady.
Opinia KRS jest wiążąca dla ministra sprawiedliwości ( Jarosław Gowin jako minister sprawiedliwości jest członkiem Rady). Podstawą ewentualnego odwołania z funkcji prezesa sądu może być zapis Prawa o ustroju sądów powszechnych, który mówi o "naruszeniu dobra wymiaru sprawiedliwości".