Ktoś poinformował go, że dzwoni z cmentarza, bo został uwięziony w grobie. Błagał, żeby potraktować jego zgłoszenie poważnie. Dyspozytor zdecydował się zawiadomić policję, która przeszukała cmentarz. W pewnej chwili mundurowi usłyszeli dochodzące z grobowca rozpaczliwe wołanie: "Ratunku, pomocy!".
Przeczytaj: Teresa Banach: dzięki wam mój syn będzie miał piękny grób
Natychmiast odsunęli nagrobną płytę i uwolnili z pułapki nieszczęśnika. Okazał się nim pijany Łukasz Z. (21 l.). Początkowo tłumaczył funkcjonariuszom, że ktoś go napadł i uwięził. Potem przyznał się jednak, że pił ze znajomymi na cmentarzu i wpadł do grobu przez przypadek. Teraz odpowie za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.