Chociaż ona o nim zapomniała, to wciąż jest jego ukochaną córeczką. Edmund Plichta (60 l.), ojciec Katarzyny (28 l.), żony prezesa Amber Gold Marcina P. (28 l.), nie ukrywa złości. Bardzo żałuje, że jego córka związała się z takim człowiekiem. - On musiał ją omamić pieniędzmi i wkręcił ją w swoje interesy. Kasia musiała nie wiedzieć, co jest grane. Wychowałem ją na dobrą i uczciwą kobietę. A jej mąż? Przecież on oszukał ludzi na wiele milionów złotych! - mówi pan Edmund. - Powinna jak najszybciej zostawić tego oszusta - dodaje!
I wspomina, że to Marcin P. jest winny tego, że 6 lat temu córka zerwała kontakt ze swoim ojcem. - Kasia się w nim zakochała i od tego czasu się nie widujemy. Zięcia nie znam, widziałem go tylko w telewizji. Nie przyszedł do mnie i nie poprosił o rękę mojej córki - jak nakazuje dobre wychowanie, a jeszcze bez pytania zabrał moje nazwisko - żali się pan Edmund i nie pozostawia na zięciu suchej nitki. - Gdybym go spotkał, dałbym mu w mordę za kłopoty, w jakie wpędził moją córkę. Kasi powiedziałbym, żeby zostawiła tego oszusta - wyjaśnia ojciec Katarzyny Plichty.
Mężczyzna twierdzi, że córka niedawno chciała się z nim spotkać. - Prosiła moją siostrę, żeby ustaliła ze mną termin spotkania, ale ja nie chciałem. Nie chcę kłopotów. Bo on mógłby i mnie w nie wpędzić. Jeszcze dałby mi jakieś dokumenty do podpisania i miałbym problem. Jak wybuchła ta afera, to była u mnie policja i pytała o nią i o zięcia. Powiedziałem, że nic nie wiem, bo ja Kasi teraz na ulicy bym nie poznał. Ten oszust zabrał mi córkę - podsumowuje Edmund Plichta.