Biegli z zakresu fonoskopii już w środę wracają do Polski i do tego czasu muszą przeanalizować jeszcze sporą cześć taśm. Do tej pory udało im się przebadać trzy czwarte z kilkudziesięciu metrów nagrań. Sprawdzanie tylko jednego metra zarejestrowanych dźwięków trwa nawet kilka godzin.
Patrz też: RAPORT z katastrofy pod Smoleńskiem jeszcze w czerwcu?
Jak informuje RMF FM eksperci z Instytutu w Krakowie, którzy od wtorku przebywają w Moskwie już teraz są w stanie stwierdzić, że przebadany materiał jest oryginalny. Nie potwierdzają się więc podejrzenia, że Rosjanie mogli zmontować nagrania z czarnych skrzynek. Oryginalne taśmy są zgodne z kopią, którą do Polski przywiózł minister Jerzy Miller.
Z zapisów nic nie zostało wycięte, nikt też nie próbował doklejać innych spreparowanych fragmentów. Specjalistom od fonoskopiii w badaniach towarzyszą śledczy z Rosji oraz prokurator Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który prowadzi śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.