- Zapisy z czarnych skrzynek nie powiedzą nam całej prawdy. Powinny być jeszcze zapisy z parametrów lotu i rozmów z wieży kontroli. Zapisy są ważne, bo opinia publiczna będzie miała kolejny twardy dowód ws. katastrofy. Mam obraz katastrofy, ale jest w nim jeszcze wiele czarnych dziur - mówił w RMF pułkownik rezerwy Piotr Łukaszewicz, ekspert ds. lotnictwa.
Według pułkownika "nie jest uprawnione powiedzenie dzisiaj, że był to błąd pilotów". – To ciąg zdarzeń nakładających się na siebie. Z całą pewnością działanie załogi miało wpływ na katastrofę, ale nie można mówić, że przeważyło o katastrofie. Ten lot był częścią całości, większego wydarzenia. Ta odpowiedzialność powinna być rozlokowana między wszystkimi instytucjami, które organizowały to przedsięwzięcie - mówił Piotr Łukaszewicz.
Ekspert starał się również wyjaśnić dlaczego, załoga Tu-154M zdecydowała się na tak ryzykowny manewr jakim było zejście poniżej poziomu 120 metrów: - Przepisy zabraniają schodzenia poniżej pewnych parametrów. Jeśli załoga podjęła taką decyzję, to musieli być przekonani, że im się uda - mówił Łukaszewicz. Nie chciał natomiast komentować obecności w kabinie pilotów generała Andrzeja Błasika. - Uważam, że obecność każdej osoby w kokpicie załogi w tym krytycznym momencie lotu mogła mieć wpływ na ten lot – podsumował krótko.
Ekspert ds. lotnictwa: Zapisy z czarnych skrzynek nie powiedzą całej prawdy
Wszyscy czekają na ujawnienie zapisów rozmów pilotów w kabinie prezydenckiego tupolewa, tymczasem ich odtajnienie może nie dać odpowiedzi na najważniejsze pytanie: Kto jest odpowiedzialny za katastrofę. Piotr Łukaszewicz, ekspert ds. lotnictwa, mówi wprost: Zapisy nie powiedzą nam całej prawdy.