W „Super Expressie” opisaliśmy zamieszanie, do jakiego doszło w miniony piątek w elbląskiej Biedronce. Jeden z klientów miał nagle z obrzydzeniem odpędzać się przed czymś. Świadkowie opowiadali nam, że wyglądało to jak mały, brązowy skorpion. Dziwnym zdarzeniem zajął się sanepid w Elblągu. - Zbadaliśmy monitoring, na którym widać, że ten mężczyzna od czegoś się opędza, ale nie widać, kiedy i co go atakuje – opowiadał nam Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu. Sprawą bardzo poważnie zajęły się władze Biedronki. Obsługa na miejscu incydentu zabezpieczyła dziwny, brązowy kształt, który mógł być zwłokami owego „skorpiona”. Owo znalezisko zostało następnie przez Biedronkę wysłane do Warszawy, gdzie ekspert z zakresu badań nad owadami miał określić, co to jest.
o zbadaniu znaleziska pani Barbara Tokarz, Menedżera ds. Relacji Zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska S.A., wydała w imieniu Biedronki następujące oświadczenie: „Dokładnie weryfikujemy wszystkie zgłoszenia ze strony klientów, nawet te, które wydają się nieco wyolbrzymione. W tej konkretnej sytuacji ciało obce wskazane przez klienta zostało poddane konsultacji entomologicznej eksperta. Z tej opinii, którą załączamy, jednoznacznie wynika, że nie jest to obiekt pochodzenia zwierzęcego, a fragment rośliny – spłaszczony koszyczek kwiatowy z zawiązującymi się nasionami. W tej sytuacji doniesienia o pogryzieniu przez skorpiona nie znajdują potwierdzenia w faktach”.