Kapitan Tu-154M 101 Arkadiusz Protasiuk nawet przy włączonym autopilocie po wydaniu komendy „odchodzimy” miał 20 sekund na poderwanie maszyny do góry. Dlaczego zatem prezydencki tupolew nie wzniósł się w powietrze? Czy dowódca załogi wcisnął przycisk „uchod”? A może nacisnął guzik, ale przez awarię jakiegoś urządzenia nie zadziałał.
„Nasz Dziennik” podaje wyniki pierwszego eksperymentalnego lotu Tu-154M. Gazeta pisze, że można odejść w autopilocie po naciśnięciu „uchod” znad lotniska bez systemu ILS, tak jak lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku.
Patrz też: Tu-154 wylądował. Ludzi zabiła BOMBA próżniowa - AUTOR teorii spiskowej ma DOWODY
Podczas lotu testowego Tu-154M o numerze bocznym przycisk działał, samolot przerwał zniżanie i poderwał się do góry. Co zatem stało się 10 kwietnia w kokpicie? Czy załoga w porę wcisnęła „uchod”? W kabinie Tu-154M na każdej sterownicy znajdują się przyciski do rozłączenia autopilota oraz przycisk odejścia, tzw. uchod.
Doświadczony pilot w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” próbuje nakreślić sekwencję zdarzeń.
- Fakt zadziałania przycisku "uchod" potwierdza, że załoga działała prawidłowo. Ona się zabezpieczyła poprzez wykorzystanie tego systemu i miała świadomość włączenia "uchodu", gwarantującego im odejście automatyczne. Po jego włączeniu maszyna powinna pójść do góry – zaznacza.
Niestety czarne skrzynki nie rejestrują naciśnięcia przycisku.