- Tego się nie da opisać słowami. Huk ogromny. Myślałam, że to koniec świata. Uciekaliśmy całą rodziną. Jak kto stał. Na gołe nogi włożyłam buty i tak wybiegłam przed blok - opowiada Alina Żak. Siła eksplozji była wielka. Zawalił się strop pomiędzy parterem a pierwszym piętrem. Z okien powylatywały szyby, zaparkowane w okolicy auta są poniszczone. Nikt nie zginął, jednak osiem osób trafiło do szpitali z różnymi obrażeniami. Dwie z nich zostaną tam na dłużej - lokatorka z pierwszego piętra oraz Dariusz K. (39 l.), lokator mieszkania, w którym doszło do wybuchu.
Zobacz: O włos od TRAGEDII w Bytomiu! Znów wybuch gazu! 8 osób rannych, w tym dziecko
Ludzie są zrozpaczeni. - Praktycznie nie mam mieszkania. W sekundę wszystko stracone. Nie wiem, czy będziemy mogli wrócić i kiedy - mówi Joanna Stankiewicz (47 l.). Eksperci mają w ciągu tygodnia zdecydować, czy budynek będzie się nadawał do zamieszkania.
Ustalenia śledczych pozwoliły już wczoraj wskazać przyczynę katastrofy. To Dariusz K. spowodował rozszczelnienie instalacji gazowej i w konsekwencji wybuch. - Zamierzamy postawić mu zarzut sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób - powiedział nam Artur Ott z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu. Śledczy na razie nie przesądzają, czy Dariusz K. działał umyślnie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail