Płynęli z Iławy do Ostródy: 35-letnia Danuta D. z 8-letnią Amelią oraz trzema towarzyszami. Upalny dzień dawał się we znaki, więc przy śluzie w Miłomłynie postanowili odsapnąć w cieniu, sprawdzić mapy, coś przekąsić. I właśnie tam, wciąż nie wiadomo dlaczego, na ich łodzi eksplodowało paliwo. A mieli na pokładzie dwa 35-litrowe kanistry pełne benzyny! Łódź w jednej chwili stanęła w ogniu. Amelia była pod pokładem, więc Danuta skoczyła jej na ratunek. Nie zdołała jej ocalić i sama spłonęła żywcem. Trzej mocno poparzeni mężczyźni trafili do szpitala.
- Wszyscy byli z Torunia. Jacht, którym płynęli, był nowy, kupili go w zeszłym roku - powiedział nam Janusz Karczewski, rzecznik policji w Ostródzie. Okoliczności tragedii bada prokuratura.