Zabójstwo 18-miesięcznego Szymusia R. z Elbląga, do którego doszło w styczniu 2009 roku wstrząsnęło całą Polską. Tomasz M. (30 l.), kochanek Mariety M. (25 l.) przez wiele miesięcy znęcał się nad bezbronnym dzieckiem. Potwór połamał mu rączkę i nóżkę, aż w końcu w dniu kiedy doszło do zbrodni z całej siły zaczął okładać go po brzuszku. Wszystko dlatego, że maluszek nie chciał jeść.
Obrażenia, jakich doznał Szymonek były tak rozległe, że lekarze nie zdołali go uratować. 1,5-roczny chłopiec miał pękniętą wątrobę, stłuczone serce i krwotok wewnętrzny.
Elbląg: Bydlak zakatował Szymusia
Bezwzględny zabójca nigdy nie przyznał się do winy. Przed sądem tłumaczył się, że śmierć Szymusia to nieszczęśliwy wypadek. Tłumaczył się, że trzymając dziecko na rękach, upadł, bo potknął się o leżące na podłodze zabawki. Upadając, oparł się nieszczęśliwie na klatce piersiowej leżącego już na podłodze dziecka. Matka Szymonka w tym czasie była w drugim pokoju.
Wymiar sprawiedliwości okazał się łaskawy dla mordercy. Dostał karę zaledwie dwóch lat więzienia i został jeszcze wypuszczony z aresztu. Prokuratura żądała wyższego wymiaru kary.
Sąd Okręgowy w Elblągu skazał Tomasz M. na prawie 8 lat odsiadki. Nieprawomocny wyrok wciąż jest jednak zbyt łagodny dla zabójcy Szymusia.