Tomasz W. wydawał coraz więcej, choć kupował coraz mniej. Brakowało mu na opłacenie rachunków. Zdesperowany chodził w kółko po mieście. Po ostatniej, 30-procentowej podwyżce nie było go stać nawet na bilety na miejski autobus. Ogarniała go coraz większa rozpacz...
Szedł Trasą Unii Europejskiej, zobaczył most kolejowy. W jego głowie zakiełkowała natrętna myśl, żeby ze sobą skończyć.
- I tak nie mam nic z życia - pomyślał, wdrapując się na przęsło mostu.
Stojąc za barierką, pustym wzrokiem rozejrzał się wokół. Już szykował się do skoku, kiedy usłyszał wołającego z dołu przechodnia. - Daj pan spokój, co pan robisz! - krzyczał mężczyzna, wykręcając alarmowy numer policji.
Po kilku minutach na moście pojawił się negocjator. - Nie skacz, wszystko będzie dobrze. Nie warto odbierać sobie życia - przekonywał. - Ja tak nie potrafię żyć! - wykrzykiwał Tomasz W.
Na szczęście policjantowi udało się powstrzymać desperata. Niedoszły samobójca trafił do szpitala na obserwację. To już trzecia osoba, która w ostatnich tygodniach próbowała skoczyć z mostu kolejowego w Elblągu.