Rozwścieczony elektryk Marcin Cz. (24 l.) poszedł na całość. Chwycił w swoje zęby ucho budowlańca Zdzisława G. (37 l.) i... odgryzł je. Ciekawe, czy był szczepiony przeciw wściekliźnie?!
Nic nie zapowiadało, że dojdzie do takiego koszmaru. Ekipa ocieplająca wieżowiec kończyła właśnie swoją pracę. Przyszła kolej na ekipę montującą na budynku piorunochron. Elektryk Marcin Cz. (24 l.), mężczyzna drobnej postury, spojrzał na ścianę pokrytą styropianem i wściekł się. Okazało się, że nie ma gdzie przeciągnąć kabli. Wściekły fachowiec zaczął zrywać płaty styropianu.
Budowlaniec Zdzisław G. (37 l.) odepchnął elektryka, bo nie mógł ścierpieć, że ten niszczy jego pracę. Elektryk zaczął okładać pięściami dwa razy od siebie większego budowlańca. A po chwili, niczym wściekły ratlerek, capnął zębami ucho przeciwnika i z całej siły zacisnął je na nim.
- Poczułem straszny ból. A potem zobaczyłem mnóstwo krwi. Dotarło do mnie, że nie mam kawałka ucha - opowiada roztrzęsiony Zdzisław G.
Elektryk uciekł. Biegnąc, wypluł odgryzione ucho. W panice pobiegł na komendę straży miejskiej.
- To normalne, że ludzie mogą się pokłócić albo nawet pobić, ale gryzą się chyba tylko zwierzęta - chwyta się za głowę Anna G. (58 l.), matka pogryzionego budowlańca.
Elektrykowi grozi do 5 lat więzienia.
Rysopis wściekłego elektryka
Uważajcie na tego faceta!
Marcin Cz. ma 24 lata
Wzrost: około 175 centymetrów. Jest wątły, wręcz niepozorny. Włosy: brunatne, krótko obcięte. Nie ma wąsów ani brody. Ma duży krzywy nos, jak u boksera. Ubrany jest w kombinezon. Z byle powodu wpada we wściekłość i zatapia swoje zęby w cudzych uszach. Stan uzębienia: czy kompletne, nie wiadomo, ale na pewno ostre