Radziszewska najpierw podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia zaproponowała wprowadzenie opłat za nieuzasadnione wezwanie karetki i wizyty na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Pomysł ten spotkał się z wielką krytyką. Teraz posłanka postanowiła się zająć się problemem tłoku na oddziałach. Jej zdanie za kolejki i przepełnienie oddziałów ratunkowych odpowiadają... sami pacjenci.
- Tam na szpitalnych oddziałach ratunkowych czeka kilkadziesiąt osób, najczęściej ludzie nie wiedzą, że mają tę nocną pomoc i świąteczną w ramach "peozetu" (podstawowej opieki zdrowotnej). Coś trzeba zmienić. Część osób z wygody, zwykłego cwaniaczenia, udaje się tam - stwierdziła Radziszewska w rozmowie z TVP.
Wizyta w szpitalu jest dla pacjentów najczęściej jedyną drogą otrzymania jakiejkolwiek pomocy. Na szpitalne oddziały ratunkowe zgłaszają się też po pomoc ci, którzy nie doczekali się wizyty w przychodni czy u specjalisty. Co Wy sądzicie o wypowiedzi posłanki Radziszewskiej? Czy rzeczywiście cała wina leży po stronie pacjentów, a rząd i politycy nie powinni mieć sobie w związku z sytuacją w służbie zdrowia nic do zarzucenia?