Fiskus bezlitośnie łupi seniorów, którzy już raz padli ofiarą zakusów państwa. W 2011 r. pracujących emerytów postawiono przed wyborem: albo zawieszą swoje emerytury i bez problemów kontynuować będą swoją pracę, albo zwolnią się i zatrudnią ponownie, aby utrzymać prawo do świadczeń. Około 40 tys. z nich w obawie przed problemami zdecydowało się na zwieszenie wypłaty emerytur.
Kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że takie działanie było bezprawne, ZUS zaczął wraz z odsetkami zwracać pieniądze poszkodowanym seniorom. Ale i tu na emerytów zastawiono pułapkę. Jednorazowo wypłacona kwota zaległości sięgająca kilkudziesięciu tysięcy złotych sprawiła, że wielu seniorów musi oddać państwu dużą część odzyskanych pieniędzy. Nagły zastrzyk gotówki sprawił bowiem, że przekraczają 32-proc. próg podatkowy, mimo że normalnie pracując i pobierając emeryturę, nigdy by tego nie zrobili. A jak informuje "Rzeczpospolita", sumy, jakie muszą zwrócić, sięgają nawet 10 tys. zł. - Takie działanie nazywam przemocą urzędniczą wobec najsłabszych. Niestety, nic nie wskazuje na to, aby Ministerstwo Finansów zrobiło cokolwiek, by im ulżyć. Rządowi opłaca się ich oskubać - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Józefa Hrynkiewicz (70 l.) z PiS.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Sprawdź: Minimalna podwyżka dla emerytów! Ledwie 29 zł na rękę!