Pomysł na ulżenie pacjentom, którzy płacą za leki fortunę, choć nie stać ich na to, jest prosty. Trzeba ustalić pewien limit wydatków w ciągu roku. Jeśli pacjent wyda więcej, to NFZ powinien mu zwrócić część pieniędzy. Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego zaproponowali limit w wysokości 3-krotności płacy minimalnej, czyli ok. 5040 zł. Żeby tyle wydać przez rok, pacjent musiałby płacić ponad 420 zł miesięcznie. To dosyć sporo, ale niestety nie brakuje chorych, którzy tyle wydają na leczenie. A nawet jeszcze więcej, jak Lech Sobiech (60 l.), samotny rencista ze Stoczka (woj. lubelskie), który wydaje 500 zł na leki, a renty ma 760 zł. Tym pacjentom państwo miałoby zwracać koszty leczenia po przekroczeniu poziomu wydatków na leki refundowane. Idea jak przy zwrocie podatku.
- Rozwiązanie to służyć będzie ochronie osób najbardziej pokrzywdzonych, które muszą wydawać na leki największą część swych dochodów - mówi dr Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego.
Przeczytaj też: Sprawdź, które leki staniały!
Dlaczego akurat 3-krotność, a nie 2-krotność płacy minimalnej? - Na początku chcieliśmy nawet, by limit wynosił 1,5-krotność. Ale po obliczeniach naszych ekspertów wyszło na to, że NFZ by nie udźwignął nowych wydatków. Jestem praktykującym lekarzem i widzę, ile pacjenci muszą płacić. Szczególnie za nowe leki. Wydanie 200 zł miesięcznie na leki nie jest sztuką. Jeśli ktoś płaci 400, to już jest spory problem - tłumaczy dr Krajewski. Obserwacje lekarzy potwierdzają badania. Jeśli w 2010 roku w przeciętnej rodzinie dopłacano do leków 375 zł, to już w dwa lata później - 471 zł.
Jakie są szanse na to, że projekt lekarzy stanie się prawem? Trudno przewidzieć, ale początek jest obiecujący. Marszałek Ewa Kopacz (57 l.) skierowała projekt do pierwszego czytania.
Lech Sobiech (60 l.), samotny rencista ze Stoczka (woj. lubelskie)
Ma 760 zł renty. Mężczyzna leczy się po pęknięciu tętniaka. - Na leki wydaję blisko 500 zł - mówi. - Za światło płacę 60 zł, pozostaje mi 200 zł. Nie mam opału na zimę. Żeby się ogrzać, zbieram drewno. Mój wybór: albo głodować i się leczyć, albo kalectwo bądź szybsza śmierć - mówi