Razem ze związkami zawodowymi, które biorą udział w negocjacjach ze stroną rządową, domagamy się, by w 2009 roku waloryzacja wyniosła 50 proc. wskaźnika wzrostu płac plus poziom inflacji. Według naszych wyliczeń najniższe świadczenie (567 zł) wzrosłoby wtedy nie o 38 zł, a o prawie 56 zł netto miesięcznie, a średnia emerytura (1200 zł) o prawie 118 zł netto.
Zgodnie z waloryzacją rent i emerytur z marca tego roku każdy senior dostał miesięcznie od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych więcej. Nie wystarcza to na pokrycie nawet najbardziej pilnych potrzeb. Jeśli waloryzacja przyszłorocznych świadczeń będzie obliczana według dotychczasowych zasad (20 proc. wskaźnika wzrostu płac plus inflacja), najniższa emerytura wzrośnie tylko o 39 zł netto.
Jest jednak szansa, że emeryci dostaną więcej. Wszystko zależy od tego, czy dodatkowe podwyżki uda się przeforsować podczas prac budżetowych. Przedstawiciele związków zawodowych, które biorą udział w negocjacjach, podkreślają, że będą o to walczyć. - Nasze stanowisko w tej sprawie podyktowane jest zwiększającymi się cenami artykułów spożywczych i kosztami utrzymania - mówi Jan Guz (52 l.), przewodniczący OPZZ. - Na początku przyszłego roku czeka nas fala podwyżek. Już teraz PGNiG zapowiada podniesienie taryf na gaz. A na tym zapewne się nie skończy - tłumaczy.