Emerycie! Ty dostajesz 1200 zł na miesiąc. Europoseł bierze tyle za podpis

2011-04-06 5:00

Czy za jeden podpis można zainkasować 1200 złotych? Można, jeśli jest się cwanym posłem do Parlamentu Europejskiego. Wystarczy zajechać raz na jakiś czas do polskiego Sejmu i wpisać się na listę obecnych na posiedzeniu komisji ds. Unii Europejskiej lub Spraw Zagranicznych i... tyle! Można czmychnąć do domu, bo sam podpis na liście obecności wystarczy, żeby potem zgarnąć z kasy Parlamentu Europejskiego dietę 304 euro, czyli ok. 1200 złotych! No i, jak się okazuje, wielu europosłów tak robi!

O procederze eurocwaniactwa - podpisywania się na liście i zgarniania 304 euro - przypomniał właśnie TVN24. "Super Express" informował o tym już w listopadzie 2009 r. Jak się okazuje, od tamtej pory nic się nie zmieniło...

Zgodnie z prawem polscy europosłowie mogą brać udział w pracach dwóch komisji polskiego parlamentu - ds. zagranicznych oraz ds. UE. Większość korzysta z tego prawa. Za obecności na posiedzeniach Parlament Europejski płaci im diety w wysokości 304 euro dziennie. Żeby dostać tę miłą sumkę, wystarczy podpisać się na oficjalnej liście. Nikt nie kontroluje, czy poseł rzeczywiście wziął czynny udział w posiedzeniu. Wielu wymyka się z komisji już po kilkunastu minutach. Wielu tylko podpisuje listę i nawet nie wchodzi do sali obrad.

Na takim cwanym procederze TVN24 złapał Jacka Protasiewicza (44 l., PO), Bogusława Sonika (58 l., PO), Marka Siwca (56 l., SLD), Jacka Kurskiego (45 l., PiS) oraz Marka Migalskiego (42 l., PJN).

Przeczytaj koniecznie: Minister finansów w SE: Emerytury mogą być wyższe

Ten ostatni w rozmowie z "Super Expressem" broni się, że musiał wyjść z posiedzenia, bowiem wieczorem miał w Katowicach umówione spotkanie. - Nie zdążyłbym na nie. Mam też inne obowiązki w stosunku do swoich wyborców - mówi Migalski. Po chwili przyznał, że była to niefortunna decyzja. - Przeznaczę pieniądze, które za to dostanę, na cele charytatywne - deklaruje Migalski. Podobnie zapowiedział europoseł Bogusław Sonik.

Na zachowanie europosłów zareagował szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. - Jeśli zdarzają się przypadki nadużyć, to oczywiście jest to sprawa naganna - mówił w TVN24. Buzek zapowiedział, że stara się, by Parlament Europejski przyjął Kodeks Dobrych Praktyk. Ma być w nim napisane, co jest podstawowym obowiązkiem posła. Szkoda, że polskim europosłom wydaje się, że branie 304 euro za nic do tych obowiązków również należy...

Listopad 2009 roku - "Super Express" jako pierwszy opisał proceder eurocwaniactwa. Chodzi o to, że europosłowie nie muszą zostawać na posiedzeniu komisji, żeby dostać dietę. Wystarczy złożyć podpis i zgłosić się w kasie po pieniądze

Marek Siwiec (56 l.), europoseł SLD, wpisał się na listę, ale nie zdecydował się zostać na obradach

Jacek Protasiewicz (44 l.) z PO po złożeniu pospisu na liście, nawet nie zajrzał na salę obrad

Marek Migalski (42 l.) z PJN złożył szybki podpis i wyszedł. Dziś zapewnia, że dietę przekaże na cele charytatywne

Niech zarabiają, ale za uczciwą pracę

- Jak im nie wstyd?! Całe życie ciężko pracowałem, niczego się nie dorobiłem, a na stare lata muszę żyć za 1200 zł emerytury! Nie mam nic przeciwko temu, aby w Parlamencie Europejskim dobrze zarabiali, ale za uczciwą i rzetelną pracę, a nie za podpis na liście!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają