To musi się zmienić. Polacy po latach ciężkiej harówki nie mogą dostawać od państwa jałmużny zamiast godziwej emerytury. Coroczna waloryzacja świadczeń w wersji proponowanej przez rząd nie rekompensuje wzrostu cen żywności kosztów utrzymania. "Super Express" razem ze związkami zawodowymi domaga się wyższej podwyżki emerytur niż zakłada władza. Apelujemy o to już teraz, zanim zaczną się prace nad budżetem na 2009 rok.
Waloryzacja świadczeń w przyszłym roku powinna uwzględniać 50 proc., a nie jak chce rząd - 20 proc. wzrostu wynagrodzeń. Przeciętna emerytura (1200 zł) wzrosłaby wtedy o prawie 56 zł (na rękę) zamiast o 36 zł. To niewiele więcej, ale zawsze coś. - Budżet nie został uchwalony, więc jest możliwość negocjacji - tłumaczy Janusz Śniadek (53 l.), szef NSZZ "Solidarność". - Oczekujemy, że deklaracje rządu i premiera co do tego, że wszyscy Polacy powinni korzystać z dobrodziejstw wzrostu gospodarczego, nie będą gołosłowne. Wskaźnik waloryzacji powinien być wyliczony na podstawie faktycznej inflacji w 2008 r. i 50-proc. wzrostu płac - podkreśla. - Będziemy się o to upominali na posiedzeniu Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych 10 września, ponieważ rząd już rok temu zgodził się, że zasady waloryzacji emerytur powinny być zmienione - dodaje Jerzy Guz (52 l.), przewodniczący OPZZ. "Super Express" będzie pilnował tej sprawy.