- W dobrej wierze mu wszystko dawałam. Chciał 1400 zł na założenie przyłącza wodociągowego, to tyle mu wręczyłam. Prosił o pieniądze na kupno piły spalinowej, też dostał - wylicza załamana kobieta. - Zanim przejrzałam na oczy, straciłam wszystkie oszczędności - dodaje ze smutkiem.
Pani Krystyna żałuje, że w ogóle poznała Kazika. Jej mąż był zupełnie inny... Niestety, w 2000 r. zmarł na zawał serca. Od tamtej pory kobieta żyła samotnie. W końcu miała dość. Dała ogłoszenie, że pozna pana w średnim wieku. Odpowiedziało na nie kilku mężczyzn. Wśród nich był Kazimierz. - Przedstawił się jako emerytowany wojskowy, były oficer BOR - opowiada pani Krystyna. - Zaczęliśmy się spotykać, aż w końcu zakochałam się w nim niczym nastolatka.
Po kilku miesiącach kobieta wprowadziła się do jego domu. I tam spotkało ją pierwsze niemiłe zaskoczenie. - Dom był strasznie zaniedbany - wspomina. Kobieta posprzątała wszystko, a wtedy zaczęło się wyłudzanie pieniędzy...
Pani Krystyna napisała właśnie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego narzeczonego do prokuratury. Kazimierz J. twierdzi jednak, że żadnych pieniędzy od pani Krystyny nie dostawał.