Obecnie wszystkie emerytury i renty seniorów są waloryzowane co roku na podstawie inflacji (czyli średniorocznego wzrostu cen towarów i usług w gospodarstwach emeryckich) oraz na podstawie 20-procentowego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wpadł jednak na pomysł, aby bogatsi seniorzy mieli waloryzowaną emeryturę tylko o wskaźnik inflacji. A jak pokazujemy w ramce, przez taką szkodliwą zmianę, ogromna część seniorów sporo by na tym straciła! Rewolucyjny pomysł resortu pracy oszczędziłby tylko najbiedniejszych emerytów i rencistów.
Zapytaliśmy więc ministra, jaka wysokość emerytury byłaby zaliczana do tej najbiedniejszej, ale nie doczekaliśmy się na ten temat żadnej odpowiedzi. Możemy więc tylko zakładać, że chodzi o około 470 tys. najbiedniejszych seniorów w Polsce dostających 831 zł brutto. Tylko ich najpewniej nie dosięgłyby rewolucyjne zmiany. Reszta emerytów najpewniej straciłaby, jak pokazujemy niżej, część podwyżki. Ktoś z emeryturą ok. 1200 zł zamiast 25 zł podwyżki dostałby 23 zł!