Ratowania chłopaca odmówiły szpitale w Ayustrii i Wielkiej Brytanii, nie chciały podjąć się skomplikowanego zabiegu. W końcu pokazało się światło w tunelu, kierunek USA i dr Hanley, wybitny specjalista. Rodzice nie wahali się i zdecydowali, że doprowadzą do zabiegu synka. Niestety, pojawił się kłopot. Operacja w Stanach Zjednoczonych jest niezywkle kosztowna, jej cena to 1,5 miliona dolarów. To byłaby pierwsza operacja, od jej wyniku zależy, czy ostatnia. Pierwszy etap powinien być wykonany w czerwcu – jest to optymalny czas, ponieważ sytuacja dzieci z tą wadą szybko się zmienia – niektóre kolaterale mogą zanikać lub się zwężać. – Wiadomość o możliwości operacji była najlepszą wiadomością, jaką dostaliśmy w życiu. Po tylu odmowach trudno było uwierzyć, że w końcu znalazł się ktoś, kto podejmie się operacji – mówi mama Emila. Fundacja Siepomaga prowadzi zbiórkę pieniędzy na operacje chłopca. -wota do zebrania dla Emila jest zawrotna i każdy grosz się liczy. Udało się do tej pory zebrać potrzebne 800 tys. dolarów na depozyt, który pozwala wyznaczyć termin operacji. Teraz prosimy o pomoc w zbiórce pozostałej kwoty potrzebnej do przeprowadzenia bardzo skomplikowanej operacji. Czas działa na jego niekorzyść. Lekarze ze Stanford orzekli, że najpóźniejszy termin zabiegu to wrzesień. Potem naczynia ulegną zbyt rozległej deformacji, co równa się z najgorszym, czyli powolną śmiercią dziecka. Jak się okazuje stan chłopca jest coraz gorszy - piszą organziatorzy pomocy. Tutaj znajdziecie więcej informacji na temat Emila
Zobacz: WYNIKI Lotto. Sprawdź, czy wygrałeś 9 milionów!