Likwidacja Funduszu Kościelnego, która wiąże się z koniecznością opłacania przez wszystkich księży wszystkich wyznań składek do ZUS, rozpala emocje wśród duchownych. Teraz jest tak, że z Funduszu Kościelnego, czyli z kasy podatników finansowane są składki za 23 tys. duchownych różnych wyznań (duchownych katolickich jest 52 tys.), reszta - zatrudniona na umowach o pracę - sama płaci składki do ZUS.
Episkopat Polski zaproponował, by w zamian za likwidację Funduszu można było przeznaczać na Kościół 1 proc. podatku, tyle że nie w ramach obowiązującego ''jednego procentu'' na organizację pożytku publicznego. Czyli każdy podatnik, który jest katolikiem mógłby mieć do dyspozycji "drugi 1 proc." Z wyliczeń ekspertów wynika, że Kościół mógłby uzysać w ten sposób nawet 600 mln zł.
Minister finansów Jacek Rostowski już w październiku mówił, że takie rozwiązanie jest niemożliwe. "Gazeta Wyborcza" cytuje słowa bp Polaka, który wyraża stanowisko Episkopatu Polski jeszcze przed rozmowami z rządem.
Sekretarz generalny Episkopatu uważa, że likwidacja Funduszu Kościelnego bez konsultacji z Kościołem jest naruszeniem prawa, a rekompensata należy się Kościołowi.