O ewentualnym przyjeździe Putina do Polski na mecz Rosja - Czechy mówiło się już od kilku dni. Jako pierwszy o takiej możliwości wspominał były wicepremier, a obecnie szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna (49 l.). - Prezydent Putin może być na tym meczu - mówił w środę. Polityczne emocje rozpaliły się do białości, kiedy w piątek rano gruchnęła wiadomość, że we Wrocławiu na trybunach oprócz Putina zasiądzie też rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew (47 l.). I choć o tym fakcie informowali przedstawiciele UEFA, ostatecznie okazało się, że żaden z nich nie pojawił się na meczu, pozostawiając drużynę bez dopingu ojców narodu. Nie zawiedli tymczasem rosyjscy bogacze.
Wrocławskie lotnisko przed meczem przeżywało prawie oblężenie. Na mecz z Czechami z Rosji przyleciało ponad 50 prywatnych samolotów! Kibice już od momentu zejścia z pokładów maszyn śpiewali i krzyczeli, dopingując swoją ukochaną drużynę. - Bardzo cieszymy się z meczu w Polsce. Jesteście super i fajnie będziemy się razem bawić - mówili rosyjscy kibice.