Jak dowiedział się "Dziennik", na zorganizowanym przez prezydenta szczycie kryzysowym premier złożył nieoczekiwaną deklarację: termin wprowadzenia euro w Polsce jest do negocjacji. Według informacji gazety, w grę wchodzi rok 2014, a nie 2012 jak dotąd planowano.
Oznacza to, że wejście Polski do korytarza ERM2, w którym kurs złotego nie może odchylić się od ustalonego na więcej niż +/- 15 proc., planowane przez rząd na maj lub czerwiec, zostanie przesunięte o rok.
Z deklaracji Donalda Tuska cieszy się posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat, bo - jak mówi - "premier podzielił nasze racje". Jednak dodaje, że, jej zdaniem, jest to kolejna pusta deklaracja ze strony rządu.
- Żyjemy w zupełnym chaosie informacyjnym, raz bowiem ze strony rządu płyną sygnały, że kryzysu nie ma, by chwilę później usłyszeć, że Polska za dwa miesiące będzie bankrutem - ocenia w rozmowie z "Dziennikiem".