Wczoraj podsumowaliśmy dotychczasową pracę polskich europosłów w PE. Okazuje się, że niektórzy z nich opuszczają niemal co czwarte posiedzenie. Najwięcej nieobecności mają Janusz Wojciechowski (59 l.) z PiS, Michał Kamiński (41 l.) z PJN i Jacek Protasiewicz (46 l.) z PO. - Pracujący polski europarlamentarzysta? Nie używam takiego zwrotu. To oksymoron. To tak, jakby napisać, że lody są gorące. Polscy politycy mają bardzo dobrze płatne, wręcz wymarzone zajęcie w Parlamencie Europejskim. Nikt ich nie sprawdza, nie ma mechanizmów kontrolnych - ocenia dla nas Wojciech Jabłoński, politolog.
Za swoją pracę dostają fortunę. Ale okazuje się, że zapewnią sobie także kolosalne pieniądze na starość! I to nie muszą czekać do ukończenia 67. roku życia! - Po ukończeniu 63. roku życia posłowie mają prawo do emerytury. Wysokość emerytury będzie równa 3,5 proc. wynagrodzenia za każdy pełny rok wykonywania mandatu, ale nie może przekraczać ogółem 70 proc. wynagrodzenia. Emerytury wypłacane będą z budżetu PE - informuje nas biuro prasowe PE. A to oznacza, że zaledwie 5 lat pracy polskiego europosła to miesięczna emerytura w wysokości 5700 zł! Najwięksi polscy lenie, czyli Wojciechowski i Protasiewicz, pełnią ten mandat drugą kadencję, a Kamiński ma ciut mniejszy staż. Oni już teraz mogą liczyć na emeryturę europejską w wysokości około 10 tys. zł. A może być ona jeszcze wyższa, bo prawdopodobnie będą startować w przyszłorocznych wyborach do PE. Ponadto do europejskiej emerytury dojdzie im jeszcze świadczenie polskie.
Maria Stepaniuk (63 l.), emerytka z Białegostoku: Ja za 35 lat ciężkiej pracy dostaję zaledwie 1000 zł!
- To oburzające. Przecież europosłowie nic nie robią, a dostają takie pieniądze i mają zagwarantowaną kolosalną emeryturę. Ja przez 35 lat ciężko pracowałam jako woźna. Teraz otrzymuję zaledwie 1000 złotych emerytury. Nie marzę o takich świadczeniach, jakie dostaną europosłowie. Wystarczyłoby mi 2 tys. zł. Obecna emerytura nie wystarcza na opłaty, lekarstwa i zakupy.