"Super Express": - Znana jest pani z tego, że nie kryje sympatii do Polaków, a sądząc po popularności polskich wydań pani książek - ta sympatia jest odwzajemniona (co z pewnością jest też zasługą ich świetnych tłumaczeń). W "Nikogo nie ma w domu", śledząc pani podróże po Europie, na każdym kroku spotykam moich rodaków jako kelnerów, pokojówki, robotników. Polscy emigranci na co dzień mają do czynienia z ludźmi wychowanymi w innych kulturach - przez to wyraźniej postrzegają swoją tożsamość. Tymczasem pani ma wyraźną awersję do tego terminu...
Dubravka Ugresić: - Tak, mam dość tego pojęcia, które jest nieustannie wałkowane przez współczesną kulturę, również w warstwie krytyki i analizy. Wszyscy w kółko to samo - tożsamość, tożsamość - jakby nie dało się bez niej żyć. Widziałam z bliska, jak w rozpadającej się Jugosławii to popularne pojęcie bezpośrednio przekładało się na bardzo wulgarne rozumowanie kryteriami etnicznymi, a dalej na masakry, na niszczenie. - Pani awersja do tożsamości zdaje się być odosobniona...
- Ludzie kurczowo trzymają się swoich tożsamości, ponieważ wiedzą, że da się je łatwo wymienić.
- Na przykład?
- Na przykład powszechna zamiana tożsamości jugosłowiańskiej na: chorwacką, serbską, bośniacką itd. Oznacza to zmianę stosunku do przeszłości. Przy czym nie tylko w sensie mentalnym, ale też dosłownie. W Chorwacji zniszczono około trzech tysięcy pomników upamiętniających anyfaszystowskie walki Jugosłowian o Jugosławię, stawiając na ich miejsce pomniki upamiętniające antyjugosłowiańską walkę Chorwatów o niepodległą Chorwację.
- Czy można nie posiadać tożsamości?
- Ja jej nie posiadam. Posiadam integralność, której nie da się zmienić jak paszportu.
- Ale nie popełnię błędu, nazywając panią pisarką chorwacką?
- Przykleja mi się różne etykietki. Im ich więcej, tym bardziej się cieszę, bo to mnie ubogaca. Jestem pisarką chorwacką, ale nie tylko. Urodziłam się i dorastałam w Jugosławii - jestem pisarką jugosłowiańską. Żyję w Holandii. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby nazywać mnie też pisarką holenderską. Ale przede wszystkim jestem sobą - "swoją pisarką". Jednak kogo we mnie jest więcej, niech decydują czytelnicy.
- Żyła pani w Jugosławii, teraz żyje w UE. Wspólna waluta, brak kontroli granicznych - to niejedyne podobieństwa...
- Jugosławia na długo przed powstaniem Unii Europejskiej oparła się na idei jedności w różnorodności. I tam, i tu pojawiło się przekonanie o unikalności projektu.
- Łącząc kilka barw podstawowych, możemy tworzyć nowe barwy. Na tej zasadzie z kilku narodów powstał naród jugosłowiański. W XIX w. wielce zasłużony dla zbliżenia południowych Słowian biskup Josip Juraj Strossma- yer nawoływał, aby szukać tego, co łączy, a nie dzieli. Jedność okazała się jednak pozorna. Nawet białe światło nie jest niepodzielne - przepuszczone przez pryzmat pokazuje, że skrywało tęczę...
- Jeżeli chce się mnie pan zapytać, jak długo przetrwa UE, nie potrafię odpowiedzieć. Nie jestem prorokiem. Za każdym projektem politycznym stoi jakaś idea i czyjeś pieniądze.
- Dlaczego projekt jugosłowiański zakończył się tragedią?
- Nie znam jednej odpowiedzi. Mówiliśmy o podobieństwach między Jugosławią a Unią Europejską, a są też różnice. Po II wojnie światowej władzę w Jugosławii przejęli komuniści. Może w tym tkwi przyczyna?
- Często jako przyczynę rozpadu Jugosławii podaje się to, że była ona tworem sztucznym. Podobnie ocenia się UE...
- Rozróżnienie na "sztuczne", "nienaturalne" oraz "prawdziwe", "naturalne" jest bardzo niebezpieczne, a poza tym niedokładne. Kto ma o tym decydować? Jakie konsekwencje wyciągać? Dlaczego naturalne ma być np. tylko państwo zamieszkane przez jeden naród wyznający jedną religię? Dlaczego inne procesy, inne tendencje, inny bieg historii uznać za sztuczny?
- Śmierć przywódcy Jugosławii Josipa Broz-Tity zbiegła się z narastającym kryzysem ekonomicznym. Bogatsze, ale już biedniejące regiony coraz bardziej niechętnie dokładały się do wspólnej kasy, obywatele coraz częściej dzielili się na bardziej i mniej swoich. Dziś z kryzysem ekonomicznym przychodzi się mierzyć UE. Czy to ciężka próba dla jej jedności i solidarności?
- Jeden z rozdziałów "Nikogo nie ma w domu" poświęciłam polskiemu hydraulikowi, który swego czasu został wykreowany na nowe europejskie zagrożenie. I można podejrzewać, że podczas kryzysu tendencja do obrony swoich terytoriów przez państwa narodowe przybierze na sile.
- A co pomaga w budowaniu pokojowego współistnienia?
- Próba poznania i zrozumienia drugiego człowieka.
- Kiedyś, za granicą, jakiś Francuz spytał mnie: "Co słychać u was, w Bułgarii?". Ja na to, że nie jestem Bułgarem, tylko Polakiem. Usłyszałem: "A czy to różnica?".
- Okropna ignorancja! Ale ilu ignorantów jest wśród Polaków? I wśród Bułgarów, Rumunów, Chorwatów, Węgrów? Ilu z nich Belga nazwałoby Holendrem? Mieszkańcy krajów postkomunistycznych w ignorancji nie są gorsi od mieszkańców bogatego Zachodu.
Dubravka Ugresić
Jedna z najbardziej znanych i uznanych współczesnych pisarek, znawczyni problemów byłej Jugosławii. Ma 59 lat