Ponad trzy miliony zainkasuje również dwóch jego zastępców. I za co te gigantyczne pieniądze? Za pracę w spółce, która nadzoruje przygotowania do piłkarskiego EURO!
"SE" dotarł do szczegółów kontraktu menedżerskiego Marcina Herry i jego zastępców. Okazuje się, że miesięczne wynagrodzenie prezesa spółki wynosi 29 500 złotych. Zaledwie 500 zł mniej inkasują co miesiąc jego zastępcy - Rafał Kapler i Andrzej Bogucki. Wszyscy panowie mają też zagwarantowaną co pół roku premię, wynoszącą trzykrotność ich wynagrodzenia, czyli prawie 90 tys. zł. Na tym jednak nie koniec. W kontraktach członków zarządu zapisano wyraźnie, że każdy z nich dostanie też premię za "sukces końcowy". I to jaką - ponad milion złotych. Jak łatwo policzyć, przez cztery lata każdy z członków zarządu spółki PL.2012 dostanie ponad 3 miliony złotych.
- Te dane pokazują, że do spółki płynie szeroki strumień publicznych pieniędzy - mówi poseł SLD Tomasz Garbowski (30 l.), członek Sejmowej Komisji Sportu. Garbowski zwrócił się do ministra sportu o udostępnienie kontraktów członków zarządu PL.2012. Został odesłany z kwitkiem. - To skandaliczne zachowanie, bo przecież wszystko miało być jawne - grzmi poseł Sojuszu. Jak się dowiedzieliśmy, SLD zamierza złożyć do prokuratury zawiadomienie w sprawie finansów PL.2012. Lewicy nie podoba się np., że sama obsługa prawna spółki kosztuje rocznie 720 tys. zł.
Tyle doją europijawki
Pensja miesięczna - 29 500
Premia półroczna - 88 500
Premia końcowa - 1 060 000!