- Sąd nie będzie się wypowiadał odnośnie słów użytych przez Pana Eurodeputowanego, gdyż jakikolwiek komentarz z naszej strony oznaczałby zaakceptowanie tego poziomu dyskusji politycznej. Jakakolwiek wypowiedź z naszej strony uchybiałaby godność urzędu, który reprezentuję, z uwagi na poziom dyskusji, jaki reprezentują niektórzy politycy zabierający głos w tej sprawie – mówi „Super Expressowi” rzecznik sądu okręgowego Artur Ozimek.
Chodzi o niedawne słowa wypowiedziane przez Janusza Wojciechowskiego pod adresem lubelskiego sądu. Wojciechowski zaatakował sędzię, która wydała wyrok w głośnej sprawie Janusz Palikot kontra Jarosław Kaczyński. W 2009 r. Palikot w TVN24 mówił o „zmowie” prezesa PiS i b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (48 l.) oraz "spreparowaniu" przez nich tzw. afery hazardowej.
>>> Poseł Ruchu Palikota zabrał żonę na wypasione wakacje
Palikot wtedy pytał: czy jest prawdą, że Jarosław Kaczyński wydaje dyspozycje Mariuszowi Kamińskiemu? Czy odbywają się narady z udziałem Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), gdzie ci ludzie, najważniejsi urzędnicy w państwie przygotowują prowokacje różnego rodzaju?". Według sądu, takie pytanie można było zadać prezesowi PiS w ramach interesu społecznego, dlatego Palikot nie naruszył dóbr osobistych byłego premiera.
Na wyrok sądu zareagował najmocniej europoseł PiS Janusz Wojciechowski. - Jeżeli pani sędzia uważa, że można zadać politykowi pytanie: czy organizował prowokację, to ja na tej samej zasadzie mogę zapytać: czy pani sędzia wzięła łapówkę? - mówił wtedy w rozmowie z „Super Expressem” Wojciechowski.
>>> Tymochowicz: Palikot! Oddaj moje 2 mln
Jego zdaniem, zadając takie pytanie chciał pokazać absurdalność zachowania sędzi i wyroku lubelskiego sądu. - Mamy do czynienia w polskich sądach z problemem narastającej arogancji sędziów wobec obywateli. Władza sądownicza w Polsce to władza nad ludźmi, nieporównywalnie większa od władzy jaką mają politycy. Dzisiaj sądy w Polsce pozostają bez jakiejkolwiek kontroli. Należałoby to zmienić – twierdził Wojciechowski.