Że teraz przychodzę tutaj do niego. Obydwoje mamy wiele grobów na Powązkach. Święto Zmarłych to zawsze była cała wyprawa. Naręcza kwiatów, torby pełne zniczy. Tym razem nie będzie szedł obok mnie, martwiąc się, czy nie jest mi za zimno albo za ciężko.
Nie będziemy razem szukać parkingu, a potem zastanawiać się, gdzie właściwie zostawiliśmy samochód (w tej sprawie to on zawsze miał rację). Nie będziemy razem uprzątać zwiędłych liści, podawać sobie zmiotek i zapałek i opowiadać najczęściej już dawno nam znane historie rodzinne
Mój mąż umarł.
Żałobę nosi się w sercu codziennie. Ale bywają takie dni, kiedy bolesna prawda nagle dotyka serca szczególnie mocno. Że to już naprawdę na zawsze.
Przeczytaj koniecznie: Stanisław Jerzy Komorowski pochowany na Powązkach. Spoczywaj w pokoju, ministrze!
Ewa Komorowska: Nie wierzę, że mój mąż odszedł na zawsze
Kiedy odwiedzam rodzinny grób męża na powązkowskim cmentarzu, zawsze dotyka mnie ta sama refleksja. Że jeszcze tak niedawno przychodziłam tutaj z nim... To będzie moje pierwsze Święto Zmarłych bez niego - mówi Ewa Komorowska, żona tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem wiceministra obrony narodowej, Stanisława Komorowskiego.