Marszałek Sejmu oświadczyła, że z perspektywy 2,5 roku można zawsze pytać o to, czy można było zrobić więcej, czy mniej. - Na tamtą chwilę zrobiliśmy w tych okolicznościach, tyle, ile było możliwe. Zajmowaliśmy się rodzinami tak, jak nakazywało nam nasze sumienie - powiedziała.
- Nie byłam przy identyfikacji pani Anny Walentynowicz, identyfikacji dokonywała rodzina - oznajmiła Kopacz. Jak powiedziała, jej główną rolą w Moskwie tuż po katastrofie było zajmowanie się rodzinami, gdy spotkali się oni "z czymś, co było najbardziej traumatyczne, czyli z rozpoznaniem swoich bliskich".
Kopacz zapowiedziała, że w czwartek 27 września w Sejmie minister sprawiedliwości przedstawi informację rządu w sprawie działań podjętych przez resort sprawiedliwości po katastrofie smoleńskiej.