Wielkopolska policja dziś w nocy zatrzymała kolegę Ewy. - Po eksperymencie procesowym przeprowadzonym w nocy mamy nowe konkrety. Zatrzymaliśmy kolegę Ewy Tylman. Nie byli na moście. Zdarzenie było w jego pobliżu. Mężczyzna przyczynił się do śmierci Ewy. Więcej informacji podamy niebawem. - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Policja przypuszcza, że ciało 26-latki znajduje się w rzece Warcie. Zatrzymany mężczyzna przez kilka godzin był przesłuchiwany przez prokuratora.
Ewa zginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Bawiła się wtedy najpierw ze znajomymi z pracy, a następnie z jednym z kolegów w poznańskich klubach. Wnikliwie przeanalizowano nagrania monitoringu miejskiego. Wynika z nich, że kolega, z którym Ewa była widziana po raz ostatni był mocno zdenerwowany i wykonywał połączenia. Jednak do tej pory twierdził, ze nic nie pamięta z tamtych wydarzeń, bo był pijany. Do tej pory policjanci uważali, że najbardziej prawdopodobna była wersja nieszczęśliwego wypadku.
Do poszukiwań włączył się również detektyw Krzysztof Rutkowski, który analizował nagrania z monitoringu miejskiego. Ujawnił on, że mężczyzna w niebieskiej bluzie, który szedł z zaginioną tamtej nocy miał zadrapania na ręce. Według detektywa to może świadczyć o tym, że doszło do jakiejś szarpaniny.
Zobacz: Ewa Tylman z Poznania mogła zostać porwana? Rutkowski ujawnia NOWE FAKTY