Domowe i podwórkowe pupile, kury, kaczki, krowy, konie i świnie, wojskowe amfibie, łodzie strażackie, które pływają po zalanych terenach kraju wyglądają jak Arki Noego. Powodzianie decydują się na opuszczenie domów tylko w ostateczności, kiedy żywioł zagraża już ich życiu.
Chętnie jednak korzystają z pomocy strażaków, bo tylko tak mogą uratować zwierzęta gospodarskie.
Przywiązanie do zwierząt to nie jedyny powód ewakuacji. Stworzenia, które giną w wielkiej wodzie są bowiem poważnym zagrożeniem epidemiologicznym. Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki podkreśla, że priorytetem jest ewakuacja zwierząt z terenów zalewowych.
Na Mazowszu do tej pory ewakuowano ponad tysiąc osób, głównie ze wsi Świniary, gdzie Wisła przerwała wał przeciwpowodziowy oraz z innych zatopionych miejscowości.