- Mamusiu, wezmę raka i go wykopię! - zapowiada buńczucznie Oliwierek. Ewelina Stasiak ani przez chwilę nie ukrywała przed nim i Sandrą, co się dzieje. - Mamusia ma raka - powiedziała im i wytłumaczyła, dlaczego musiała aż osiem razy iść do szpitala na cały tydzień, dlaczego teraz jeździ na radioterapię, po której boli ją gardło i traci głos.
Nie spodziewała się, że tak potoczy się jej życie. Przecież chorowała, gdy miała 9 lat i została wyleczona. Potem wyszła za mąż, urodziła dzieci. Ale dwa lata temu, podczas kąpieli, wyczuła pod pachą guzek. Został wycięty i lekarz obiecywał, że to koniec. Gdy już wszystko wróciło do normy, znów poczuła ból. Potem były kolejne operacje, przerzuty do klatki piersiowej, chemia, wypadnięcie włosów, radioterapia.
Do tego narastające kłopoty finansowe. Chociaż leczenie jest refundowane, to rodzinie Stasiaków nie wystarcza na życie, a mieszkanie jest zadłużone. Mąż pani Eweliny zarabia w piekarni 1,7 tys. zł, po opłaceniu rachunków brakuje nawet na buciki dla dzieci. Dlatego ona zawzięcie szuka pracy, najlepiej chałupniczej. Każdy wiele razy już załamałby się, ale nie pani Ewelina. - Nie wiem, skąd mam tyle siły - mówi. - Traktuję swojego wewnętrznego wroga z uśmiechem, nawet z humorem - dodaje.
Właśnie takie podejście do choroby chce przekazywać Polakom Fundacja Rak'n'Roll, której podopieczną jest pani Ewelina. - Pokazujemy, jak ważny w wyleczeniu raka jest optymizm. Przypominamy, że nowotwór nie jest wyrokiem śmierci, bo bardzo wiele przypadków udaje się całkowicie wyleczyć - mówi Magdalena Prokopowicz (34 l.), prezes fundacji.
Możesz pomóc
Rodzinie Stasiaków można też pomóc, przekazując pieniądze na konto 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042 z dopiskiem "dla Eweliny Stasiak" lub skontaktować się z Fundacją Rak'n'Roll, tel. 601-723-924