Jeszcze niedawno tego typu oszuści wyłudzali pieniądze sposobem "na fałszywego wnuczka". Po licznych ostrzeżeniach potencjalne ofiary stały się bardziej czujne, więc przestępcy musieli wymyślić coś innego. Rozpoczęli nową grę, w której bohaterami zostali "policjanci". W te role wcielili się Marek M. (35 l.) i Daniel M. (33 l.). Szło im tak dobrze, że okradli emerytów na blisko 250 tys. zł.
Jedną z oszukanych osób była pani Wiesława (86 l.). - Któregoś dnia odebrałam telefon. Ktoś przedstawił się, że jest moim kuzynem i pilnie potrzebuje 80 tys. zł. Zdenerwowałam się i rozłączyłam - opowiada kobieta. - Dosłownie 10 min później zadzwonił inny mężczyzna. Powiedział, że jest policjantem, podał swoje imię i nazwisko, numer legitymacji policyjnej, mówił, że prowadzi akcję przeciwko oszustom, którzy naciągają emerytów. Akurat była u mnie sąsiadka, oddałam jej słuchawkę, żeby też posłuchała. Omotał nas strasznie. W efekcie poszłyśmy do banku, wypłaciłyśmy po 5 tys. zł i przekazałyśmy pieniądze człowiekowi, który rzekomo był tajnym funkcjonariuszem. To miała być gwarancja tego, że akcja policjantów przeciwko oszustom się uda. Nie podejrzewałam, że tak damy się nabrać - dodaje emerytka.
W podobny sposób Marek M. i Daniel M. okradli co najmniej kilkanaście starszych osób. Często oszukani przez nich emeryci tracili dorobek całego życia.
Obaj oszuści w końcu wpadli w ręce policjantów. Stanęli właśnie przed sądem. Chcą dobrowolnie poddać się karze kilku lat bezwzględnego więzienia. Obiecali też oddać zrabowane pieniądze.
Zobacz także: Kraków: 18-latka wpadła do Wisły, uratowała ją 30-latka
Przeczytaj również: Policjant obraził kobietę na blokadzie Marszu Niepodległości? Jest oświadczenie rzecznika
Polecamy ponadto: Atak zimy w Polsce! Zobaczcie zdjęcia