Jak nieoficjalnie dowiedział się "Dziennik", cała akcja odebrania prezesom służbowych telefonów i samochodów została przeprowadzona po cichu. Sami zainteresowani dowiedzieli się o wszystkim po fakcie - gdy zorientowali się, że nie mogą dzwonić ani wysyłać smsów.
- To łamanie naszych umów o pracę, które zawierała z nami rada nadzorcza i tylko ona może je zmienić - mówi "Dziennikowi" oburzony Sławomir Siwek.
A jak całą aferę komentuje TVP? Odebranie części przywilejów to efekt ograniczania kosztów w spółce - taką informację można było otrzymać od biura prasowego telewizji. Nikt nie chciał jednak komentować, dlaczego cięcia dotknęły tylko dwóch prezesów. Andrzej Urbański przywileje utrzymał.
Po decyzji p.o. prezesa Farfała zawieszonym wiceprezesom pozostała pensja w wysokości ok. 18 tys. zł brutto i biura. Te ostatnie zostały jednak przeniesione z Woronicza na plac Powstańców Warszawy, gdzie mieści się siedziba Agencji Informacji.
Farfał mści się za rebelię na Woronicza?
2009-07-15
15:55
Doczekaliśmy się kolejnej odsłony cichej wojny o TVP. Tym razem zaatakował p.o. prezesa telewizji Piotr Farfał i odebrał dwóm zawieszonym prezesom część przywilejów. Od wtorku Sławomir Siwek i Marcin Bochenek jeżdżą i dzwonią za swoje.