Fatalne zauroczenie 2

2008-01-06 19:54

Omal nie zginął od ciosów nożem, a ratując się przed atakiem oszalałej z wściekłości kochanki, musiał skakać z okna. Otarł się o śmierć jak Michael Douglas w "Fatalnym zauroczeniu", kiedy odtrącona przez niego Glenn Close postanowiła się zemścić.

Tak się kończą romanse żonatych mężczyzn ze śmiertelnie zakochanymi i zawiedzionymi kobietami. Panowie, nie wolno igrać z uczuciami!

Teraz jest skandal i lawina pytań, czym Andrzej G. (31 l.), właściciel hotelu ze Złotowa (woj. wielkopolskie), podpadł swojej kochance Małgorzacie P. (32 l.), nauczycielce technikum hotelarskiego z Piły?!

Dzień przed sylwestrem, jak co weekend, przyjechał do niej. Nagle wywiązała się awantura. Jedni znajomi Małgorzaty mówią, że ona chciała witać Nowy Rok z Andrzejem, a nie z matką. Drudzy, że między kochankami od jakiegoś czasu się psuło.

Wywijająca nożami

Od słowa do słowa i wzburzona Małgorzata chwyta za kuchenny nóż i wbija go w plecy ukochanego. Ten wije się z bólu, ale próbuje sięĘratować. Drzwi są jednak zamknięte. Małgorzata łapie za drugi nóż i z wściekłością ładuje go mężczyźnie w wątrobę. Andrzej G. ostatkiem sił otwiera balkon i skacze z pierwszego piętra. Ma szczęście, bo pod oknami kochanki jest siatka.

Zakochała się i rozkwitła

A było tak pięknie i romantycznie. Małgorzata P. oszalała z miłości, kiedy poznała przystojnego i szarmanckiego Andrzeja G.

Ta skromna nauczycielka marketingu od zawsze była samotna i pełna kompleksów z powodu nadmiernej tuszy.

- Do niej tylko uczniowie na korepetycje przychodzili - wspomina sprzedawczyni z osiedlowego sklepu.

Małgorzata rozkwitła, kiedy związała się z Andrzejem. Nawet zmieniła niemodną fryzurę.

Ale kochanek nie mógł się jej oddać bezgranicznie.

Niestety, był żonaty

Był urzeczony jej pogodą ducha i pewnie chciałby spędzić z nią życie, gdyby nie jedno "ale". Andrzej G. ma żonę.

Dlatego kochankowie spotykali się potajemnie. On zakradał się na jej osiedle, ona czekała na niego z czekoladkami. Ale w głębi duszy cierpiała. - Małgosia to ciepła, szczera osoba. Gdyby jej uczucia do tego mężczyzny nie były prawdziwe. nie spotykałaby się z nim - mówi jej koleżanka, zszokowana tak jak wszyscy.

Andrzej G., w pilskim szpitalu dochodzi do siebie. Przyznaje, że owszem, kłócił się tego wieczoru z Małgorzatą, ale nie chciał jej zostawić. - Byliśmy zgodną parą. Nie wiem, czemu tak zareagowała - rozkłada ręce.

Jego żona nie chce tego komentować.

Małgorzata P. jest w areszcie. Za usiłowanie zabójstwa grozi jej nawet 12 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają