Okazuje się, że niepozorne stanowisko, które można objąć, nie posiadając żadnej konkretnej wiedzy, może być bardzo intratne. W ostatnich dniach Kosel zgarnęła bowiem ok. 30 tys. zł odprawy, po tym jak straciła posadę u boku odchodzącego w atmosferze skandalu Sawickiego. Nie przeszkadzało jej to wrócić na nie u boku nowego ministra rolnictwa. I to zaledwie po trzech dniach!
- Kalemba nie ma swoich ludzi, którzy nadawaliby się do obsadzenia tego stanowiska. Poza tym potrzebny był ktoś, kto wie, jak to wszystko działa i oprócz pilnowania nowego ministra, pilnować też będzie, by nie stała się krzywda ludziom jego poprzednika - mówi w rozmowie z "Super Expressem" jeden z polityków PSL.
Tak liczne obowiązki wymagają odpowiedniego wynagrodzenia. Według naszych ustaleń jako szefowa gabinetu politycznego zarabia około 10 tys. zł miesięcznie. Poza tym zasiada w dwóch radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, z których łącznie co miesiąc dostaje ok. 8 tys. zł. Pierwszą z nich jest zajmujący się zbożem Elewarr. Spółka stała się słynna dzięki tzw. taśmom PSL, które dotyczyły właśnie nieprawidłowości w Elewarrze. Druga to Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy SA, który oferuje przestrzeń targową dla hurtowników i rolników.