Kilkaset podniebnych eskapad za prawie 1 mln zł zafunduje swoim pracownikom minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak (48 l.). Urzędasy tak bardzo zapaliły się do podniebnych podróży, że nie zauważyły nawet, iż w niektórych miastach, do których chciałyby polecieć, nie ma... lotnisk. Albo że leżą one w... innych państwach niż im się wydawało.
Resort pracy złożył latem zamówienie na 540 biletów lotniczych. Na liście znajdowało się aż 61 miast, do których mają polecieć pracownicy MPiPS. Urzędasy nie pofatygowały się jednak, by sprawdzić, czy w konkretne miejsce da się dolecieć. Błędy wytknęli im przewoźnicy, którzy stanęli do przetargu. Wieś Mellieha w północnej Malcie, licząca raptem 6 tys. mieszkańców, nie ma lotniska. Do znanego uzdrowiska Jurmała na Łotwie też nie da się dolecieć bezpośrednio. Tak samo jak do malowniczego Bledu w Słowenii. A miasto Trewir nie jest miastem w Księstwie Luksemburg, tylko najstarszym niemieckim grodem. Ostatecznie sprostowano zamówienie i ogłoszono nowy przetarg. Urzędasom przydałyby się jednak korepetycje z geografii.