Fisichella kilka dni temu w Belgii sprawił wielką sensację. Doświadczony Włoch wygrał kwalifikacje, a w wyścigu zajął rewelacyjne drugie miejsce. A to wszystko w bolidzie Force India, który do tej pory był najgorszy w stawce! Ten wynik przekonał szefów Ferrari. Negocjacje trwały zaledwie 24 godziny. Vijay Mallya, właściciel Force India, stwierdził, że nie będzie stawał swojemu kierowcy na przeszkodzie. Znacznie większe kłopoty Ferrari by miało z wydostaniem Kubicy z BMW.
- Zawsze marzyłem o tym, żeby jeździć w Ferrari, ale już nie wierzyłem, że kiedykolwiek mi się to uda. Jestem w siódmym niebie i wciąż nie mogę w to uwierzyć - mówi szczęśliwy Włoch.
To z kolei oznacza, że Kubica będzie musiał poczekać na spełnienie swoich marzeń o jeździe w barwach Ferrari.
Przed ogłoszeniem decyzji włoskie media pisały, że to Polak jest faworytem do zastąpienia Luki Badoera. Polak w weekend miał wystąpić w kartingowych mistrzostwach świata, jednak w ostatniej chwili wycofał się z rywalizacji. Jeden z włoskich portali napisał, że Kubica pojechał do Maranello, gdzie dogaduje szczegóły umowy z Ferrari. Niestety, nie była to prawda. Do końca sezonu Polak zostanie w BMW, wciąż nie wiadomo, gdzie będzie jeździł w przyszłym sezonie.