Zwłoki, ciała w kawałkach POROZRZUCANE!
- Jechałem pociągiem z Krakowa. Pociąg nie hamował. W pewnym momencie było tylko uderzenie. Zgasło światło. Wagonem zaczęło rzucać. Lataliśmy w wagonie jak torby. Słyszałem krzyki, piski. Tylko się modliliśmy, żeby nas nie przewróciło. Zwłoki, ciała w kawałkach porozrzucane. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz na dachu naszego przełamanego wagonu był chyba pociąg, który jechał z Warszawy - mówił inny mężczyzna, który przeżył katastrofę.
Latałem jak kukła!
- Najpierw było hamowanie, a później potężne uderzenie, LATAŁEM JAK KUKŁA. Byłem cały czas przytomny, od początku do końca - mówi jeden z pasażerów pociągu, który przeżył wypadek. - Później ludzie zaczęli lamentować. Ja byłem przygnieciony, leżałem, czekałem, aż przyjdą strażacy, wyciągną mnie, zabiorą mnie do szpitala.