W sobotę o godzinie 14 w kilku polskich miastach na ulice wyjdą członkowie oraz sympatycy stowarzyszenia Pro Futuris. Stowarzyszenie występuje w imieniu Polaków zadłużonych we frankach. Tomasz Sadlik, inicjator organizacji, utrzymuje, że "frankowicze" nie chcą żadnych pieniędzy od rządu: - Rząd może na nas i na bankach jeszcze zarobić, karząc poprzez UOKiK banki za ich praktyki. I jedyne czego oczekujemy, to wsparcia technicznego i prawnego ze strony rządu, czyli zorganizowania rozmów z bankami - powiedział Sadlik.
Sprawdź też: Marcin Mroczek jako ekspert od franka w TVP Info. To NIE ŻART!
Strajki odbędą się w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie, Białymstoku oraz Łodzi. Czego chcą? Utrzymują, że wstrzymania egzekucji wobec osób, które mają trudności ze spłatą kredytów: - Chcemy usunięcia bankowego tytułu egzekucyjnego, przewalutowania po kursie z dnia zaciągnięcia wszystkich umów, renegocjację wszystkich umów, usunięcia wszystkich punktów i klauzul abuzywnych, rozliczenia tychże i ukarania też winnych. Tutaj wskazuję na Komisje Nadzoru Finansowego, która posiadając określoną wiedzę o znaczącym ryzyku, już w 2007 roku ostrzegała bank i nie ostrzegała nas, klientów - powiedział Tomasz Sadlik.
Zobacz: Minister finansów rozmawiał z bankowcami. Raty kredytów we frankach BĘDĄ NIŻSZE!