Dla Jagielloni każdy mecz w tym sezonie będzie miał ogromne znaczenie. Aby utrzymać się w Ekstraklasie piłkarze tej drużyny nie mają prawa tracić punktów na własnym stadionie, szczególnie w starciach z takimi rywalami jak Odra Wodzisław. Tymczasem do przerwy zanosiło się na niespodziankę.
Gospdarze atakowali, ale to przyjezdni zdobyli w 44 minucie gola. Powracający do Polski po epizodzie w Grecji Piotr Piechniak uderzył piłkę z ok. 25 metrów, a golkiper Jagi Gilkiewicz popełnił katastrofalny błąd, wrzucając sobie futbolówkę do bramki. Niewielkim usprawiedliwieniem dla bramkarza było oślepiające słońce oraz minimalny rykoszet.
Do przerwy było więc 0:1, ale raptem 5 minut po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze wyrównali straty, a gola strzelił niezawodny Tomasz Frankowski. Weteran wykorzystał katastrofalny błąd obrońców Odry, którzy próbowali złapać go na spalonym po wybiciu piłki z autu i kapitalnym uderzeniem z półobrotu nie dał szans Stachowiakowi.
Trzy punkty dał Jagielloni gol innego ulubieńca miejscowej publiczności, niepokornego Kamila Grosickiego. Piłkarz, który miesiąc temu podpadł trenerowi Probierzowi oraz działaczom, po raz kolejny spłacił kredyt zaufania, gdy w 66-ej minucie uciekł obrońcom Odry i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gości. Dwukrotny reprezentant Polski wykorzystując piękne podanie Tomasza Frankowskiego wprawił w zachwyt kilkutysięczną publiczność, dowodząc zarazem, że kiedy skupia się tylko i wyłącznie na swojej pracy, jest jednym z najlepszych polskich zawodników młodego pokolenia.
Chociaż gospodarze nie zagrali tak dobrze jak w niektórych wiosennych spotkaniach przed własną publicznością, to całkowicie zasłużenie zdobyli trzy punkty. Niezawodni Frankowski i Grosicki po raz kolejny okazali się bezcenni dla Jagielloni, niewiele dobrego za to da się powiedzieć o debiucie jednokrotnego reprezentanta Niemiec Marco Reicha. Skrzydłowy Białostocczan był mało widoczny i opuścił plac gry na chwilę przed zdobyciem przez Grosickiego zwycięskiego gola.
Jagiellonia jeszcze długo nie opuści ostatniego miejsca w tabeli, ale w sobotni wieczór kibicom tego zespołu humory z pewnością będą dopisywały. Pierwszy krok na arcytrudnej drodze do zachowania pozycji w krajowej elicie został wykonany.