Rodzinna tragedia w Zgorzelcu wstrząsnęła całą Polską. W wyniku wypadku pod Działoszynem zginęła trójka rodzeństwa: Mateusz, Marta, Marek oraz ich ojciec Robert W. Tego samego dnia w mieszkaniu rodziny policjanci odnaleźli ciało matki dzieci, Agnieszki W. Kobieta zginęła od czterech ciosów tępym narzędziem, zaś potem morderca ułożył jej zwłoki w łóżku. Śledczy cały czas ustalają, kiedy dokładnie nastąpił zgon kobiety. Na razie nie wiadomo, czy kobieta zginęła przed czy też po wypadku, w której śmierć ponieśli jej dzieci oraz mąż.
Koledzy Roberta W., którzy pracowali z nim w kopalni odkrywkowej w Turowie, mówią, że sympatyczny z pozoru mężczyzna miał w rzeczywistości bardzo radykalne poglądy. - Wiele razy słyszałem, jak chwalił metody stosowane przez nazistów - powiedział nam emerytowany górnik. Robert W. w 2010 roku startował w wyborach samorządowych na radnego miejskiego w Zgorzelcu. Twierdził, że w Zgorzelcu nie ma miejsc dla rodzin z dziećmi, brak jest placów zabaw, nie ma kina z prawdziwego zdarzenia, zaś podwórka są cały czas zaśmiecone. Zapowiedział również, że jako radny postara się to zmienić. Robert W., który startował z list jednego z lokalnych komitetów, do rady miasta wybrany jednak nie został.
Zobacz: Tragedia rodziny ze Zgorzelca. To było ROZSZERZONE samobójstwo?!