Policjanci zgłoszenie o wypadku na trasie z Ostrołęki do Łomży odebrali kilka minut po godz. 7 rano. To, co zobaczyli po przyjeździe, zmroziło im krew w żyłach.
Samochodem podróżowało sześć osób. Za kierownicą jechała 23-letnia mieszkanka Ostrołęki. Oprócz niej 24-latka z Łomży, 20-latka z Hajnówki oraz 25- i 35-letni mężczyźni, też z Hajnówki. Szóstej z osób policji nie udało się zidentyfikować. Wszyscy w odświętnych ubraniach. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, wracali z wesela. Czworo z nich to prawdopodobnie goście weselni, dwoje - pracownicy obsługi imprezy.
Jechali w kierunku Łomży. Ze wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że w okolicach wsi Gałkówka kierująca samochodem 23-latka usiłowała wyprzedzić jadącego przed nią tira. Nie wiadomo, czy popełniła błąd, czy zawiódł samochód. Auto wypadło z drogi. Jadąc po stromym nasypie, ścinało przydrożne krzaki i drzewa, aż wreszcie dachowało. W zmiażdżonym wraku zginęło na miejscu pięć osób. 25-letni mężczyzna z obsługi wesela cudem ocalał - dochodzi do siebie w szpitalu w Łomży, a lekarze określają jego stan jako dobry.
Prędkościomierz samochodu weselników zatrzymał się na 100 km/h. Policyjni biegli badają przyczyny masakry.