Kilkudziesięciu funkcjonariuszy CBŚ od wczesnego ranka zatrzymywało gangsterów zmarłego w ubiegłym roku bossa pruszkowskiego Jerzego W. Punktualnie o godz. 6 policyjne grupy szturmowe wchodziły do mieszkań i domów podejrzanych. Wśród 15 schwytanych przestępców znalazły się dwie zamieszane w handel narkotykami kobiety - Teresa K. (54 l.) i Eliza B. (30 l.) oraz Piotr Z. (33 l.), dyrektor oddziału w jednym z warszawskich banków, i Tomasz K. (36 l.), właściciel popularnej na Pradze siłowni, były mistrz Polski w wyciskaniu sztangi.
W ręce antyterrorystów wpadł też Tomasz Ś. (51 l.), najstarszy z handlarzy. Złapano go w mieszkaniu na Woli, w towarzystwie młodej kochanki. Gdy funkcjonariusze weszli do jego mieszkania, był nagi. Skrępowany widokiem śledczych nawet podczas zakuwania w kajdanki próbował zakrywać intymne miejsca.
Zatrzymani handlarze dołączą do schwytanych w ostatnich latach ponad 100 ludzi "Żaby". W sumie w ciągu kilku lat przemycili oni przez Polskę do Europy Zachodniej, głównie Wielkiej Brytanii i Niemiec, ponad 800 kg narkotyków. Kilkadziesiąt kilogramów towaru każdego roku za ich pośrednictwem trafiało do Polski. Rozprowadzano go przede wszystkim w Warszawie i jej okolicach. - Grupa "Żaby" sprowadzała heroinę za pośrednictwem gangów turecko-kurdyjskich - wyjaśnia mł. insp. Sebastian Michalkiewicz (37 l.), naczelnik warszawskiego zarządu CBŚ. - Pochodziła ona głównie z państw tzw. złotego trójkąta - Birmy - Laosu - Tajlandii i złotego półksiężyca Pakistanu - Afganistanu - Iranu. Podczas jej przerzutów do Europy Zachodniej część przemycanych narkotyków zostawała w Polsce i trafiała na lokalny rynek. Z kolei kokainę importowano do Polski z Europy Zachodniej.90 proc. sprzedawano w Warszawie. Jest bardzo droga, dlatego m.in. nazwano ją narkotykiem elit - tłumaczy oficer.
Szef grupy, pruszkowski boss Jerzy W., który przed laty był mózgiem przemytu narkotyków szlakiem bałkańskim, został kilka lat temu oskarżony o kierowanie heroinowym gangiem. Zmarł jednak wiosną tego roku, kilka tygodni po tym, jak sąd wypuścił go z aresztu, właśnie ze względu na bardzo zły stan zdrowia.