- Jestem hodowcą od 25 lat i do tej pory nigdy mnie coś takiego nie spotkało - mówi Andrzej Malec z miejscowości Żółte, któremu gang ukradł 19 sztuk bydła. -- Zauważyłem, że coś jest nie tak, kiedy nie mogłem wypatrzyć w stadzie dwóch buhajów. Jedynych, jakie miałem. Brakowało mi też krowy o charakterystycznej brązowej maści. Zacząłem więc liczyć zakolczykowane bydło. Wyszło, że ze 150 sztuk ubyło 19. Straciłem zwierzęta warte ok. 80 tys. zł - opisuje. Od lat jego stado pasie się na łąkach oddalonych o dwa kilometry od gospodarstwa. Nigdy nie było kradzieży. Aż do teraz. - Nie ma wyjścia. Z synem pilnujemy krów na zmianę, dzień i noc - żali się gospodarz.
Jak szajka dokonuje kradzieży? Złodzieje podjeżdżają ciężarowym autem i wysypują karmę, wabiąc bydło. Wybierają najlepsze sztuki, do których strzelają, aplikując środek nasenny. Następnie ładują na auto i znikają. - Prowadzimy intensywne działania w celu ustalenia sprawców kradzieży. Zabezpieczyliśmy ślady na miejscu popełnionych przestępstw. Sposób działania złodziei wskazuje na to, że mamy do czynienia z jedną grupą przestępczą - mówi Anna Gembala z biura prasowego zachodniopomorskiej policji.
Zobacz: Tragedia w kopalni. "Boże, ocal mojego syna!" [ZDJĘCIA]